poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Niby nic , a tak to się zaczęło ...

Był lipiec. Festyn. Jak zwykle z dziewczynami ostro się bawiłyśmy . Przyszłyśmy na tą całą impreze już nieźle ustawione. Zachwile miały grać młodzieżowe zespoły rockowe. Na scenie panował chaos. Usiadłam przed samą sceną , na trawie, czekając na występy. Wszystko było już ogarnięte, jeszcze tylko zapowiedź i wkroczyli członkowie zespołu. Z pięciu osób mój wzrok przykuła tylko jedna postać. Ciemne, dłuższe włosy , na oczach szpanerskie okulary na które spadała niesworna grzywka. Miał na sobie granatową koszulę i dżinsowe rurki z rozdartym kolanem. Wyglądał naprawdę bosko. Koleżanka szepnęła mi do ucha, że niezłe ciacho z tego gitarzysty. Tak, mówiła o nim. Zrobiłam się zazdrosna, chciałam żebym tylko ja mogła go podziwiać. Została zagrana pierwsza piosenka. Nawet nie wiem co grali, ponieważ nie mogłam oderwać oczu od gitarzysty. Następnie wokalista zaczął przedstawiać zespół . Wtedy dowiedziałam się jak się nazywasz. Dawid. Jak dla mnie cudowne imię. Niespodziewanie on do mnie podszedł:
- Potrzymałabyś mi okualary ? - zapytał.
Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa.
- Spoko.- odpowiedziałam krótko.Po czym odszedł obdarowując mnie ślicznym , łobuzerskim uśmiechem. W czasie tego zajścia, mogłam przypatrzyć mu się z bliska. Miał cudowne niebieskie oczy, co wspaniale kontrastowało z grzywką spadając mu na te piekne ślepka. Otrząsnęłam sie i nie zastanawiając się chwili dłużej włożyłam okulary. Nie obchodziło mnie to jak wyglądam, ważne że miałam coś , co należało do niego. Zauważyłam że mi się przygląda i uśmiechnęłam się najładniej jak tylko mogłam, co odwzajemnił mi tym samym , tyle że sto razy piękniejszym. Nie mogłam się doczekać, kiedy skończą grać i znów będę mogła zobaczyć go twarzą w twarz. W końcu nadeszła ta upragniona chwila. Nawet w tym jak się poruszał znalazłam coś wspaniałego. Podszedł i zaczął rozmowę. Na początku rozmawialiśmy o okuklarch , potem o muzyce, a na końcu rozmawialiśmy o sobie. Dowiedziałam się że palisz. Nie nawidziłam papierosów, jednak nie zniechęciło mnie to do ciebie. W końcu odeszliśmy od tego tłumu i poszłam z nim na fajke, to znaczy ja nie paliłam, tylko on. Znowu cały czas rozmawialiśmy , w związku z tym, że byłam nieco pijana stałam się odważniejsza, co pozwoliła mu mnie lepiej poznać. Stalismy dość blisko siebie , co mnie okropnie uszczęśliwiało. Już wypalił swojego peta i zaczął się coraz bardziej zbliżać. Wiedziałam o co mu chodzi , jednak go nie powtrzymywałam. Nasze usta się złączyły. Całował cudownie, jednak nie trwało to długo , ponieważ go odepchnęłam i dałam mu policzka.
- Dupek. - powiedziałam i zaczęłam biec.
- Patrycja, stój !- krzyczał.
Dogonił mnie i zatrzymał.
- Przepraszam , strasznie przepraszam. - mówił.
- Uważasz mnie za jakąś szmate, która całuje się z pierwszym lepszym kolesiem ?
- Nie, nie ! Poprostu spodobałaś mi się od kiedy cię zobaczyłem. Wiem , głupio zrobiłem . Przepraszam ...
Plótł straszne głupoty , ale wydawało mi się , że mu zależy , wiec dałam się przeprosić . Przez cały wieczór tańczyliśmy do piosenek disco-polo , na festynie. Do domu wróciłam wykończona i dalej na nosie miałam te jego okularki ...